Kolejny tydzień maja odchodzi, czas na świeżą porcję stylizacji!
Prześledźcie razem ze mną stylówy i dajcie znać co o nich myślicie.
Dziś krótko, ponieważ przygotowuje się mentalnie i fizycznie do wyjazdu, który czeka mnie na początku tygodnia:).
Zestaw nr 1.
Znany? Jasnee, że tak! Outfit ten został już dobrze sfotografowany i opisany we wcześniejszym poście.
Tu przed wyjściem na sesję. Pamiętam, że tego dnia było bardzo gorrrąco.
buty: converse
spodnie: zara
bluzka: no name
Kolejny dzień. Kolejny strój.
Taaak i znowu ta bluzka! Dlaczego nie!? Podekscytowana znalezieniem koszuli w grochy ( w szafie), naszła mnie chęć by ją trochę ponosić :P.
Właśnie; przedstawiłam Wam mój ulubiony patent. Bardzo oczywisty patent, który często stosuję. Mianowicie; zmiana jednego elementu garderoby, zmienia wyraz całego stroju! Tadaaam!
Spodnie: przenajlepsze, stare, ale jare spodnie ze stradivariusa. Już nie wiem ile lat mają. Uwielbiam je.
Numero 3.
Jeans, ołłł yeesss. Cienki jeans w upał jest niczym panthenol na poparzoną słońcem skórę. Serio. Nie przesadzam. Jeans fajnie chłodzi, a skóra w nim swobodnie oddycha. Posłuchajcie mnie, a przekonacie się, że dobrze mówię.
Spódnica: stradivarius, wyprzedażowy strzał w dychę. Kosztowała 39 zł, sprawdzi się tego lata także.
bluzka: promod
buty: vagabond
torebka: batycki
Czwórkowe zestawienie.
Spodnie: pull and bear, również zakupione za śmieszne złotówki, 39 zł ze 150zł ( jeśli dobrze pamiętam). Model mom jeans, modny w tym sezonie!
Buty: mokasyny ze stradivariusa, nie uwierzycie, ale również kupiłam je za 39 zł!:)))
Zdradzę Wam coś; uwielbiam wyprzedaże, a jeszcze bardziej lubię, gdy dana rzecz kosztuje nie więcej niż 39 zł właśnie, hehe. Odczuwam wtedy największą przyjemność kupowania:).
kurtka: promod
No i piątka!
Spodnie i mokasyny już znacie.
Bluzka: camaieu
Marynara: vero moda
I kropka. Bądźcie zdrowi, jedzcie truskawy!
Wasza Ginger