Pages

poniedziałek, 9 maja 2016

Majówka 2016

Witajcie!
Już jest! Obiecany, majówkowy post:). Trochę czasu upłynęło zanim zreadagowałam ten tekst,  w zamian za czekanie dodam dużo zdjęć:), Deal?

Pisałam Wam, że majówkę spędzę w Toruniu i w Warszawie. Jednak w tym wpisie skupię się na warszawskiej części wypoczynku. Z tego względu, że toruński pobyt był bardzo rodzinny i zdjęcia, które tam pstrykałam, pasują bardziej do prywatnego albumu:).

O Wawce pisałam już nieco tu. Kto nie czytał, niech szybko zagląda:).


Czas na kolejny przegląd fajnych miejsc warszawkiej dżungli.

Przystanek pierwszy; Krowarzywa. Pomysłowa nazwa i smaczne, wegańskie burgery. Tak, wagańskie i dodam, że są to najlepsze burgery jakie w życiu jadłam:)!. Za niewielką cenę zjemy cieciorexa ( z cieciorki),  jaglanexa ( kotlet z kaszy jaglanej),itd., wypełnionego po brzegi świeżymi warzywami. W "Krowie" można spotkać wszystkożerców z mięsożercami na czele. Bo dlaczego osoba, która na co dzień jada mięso, nie może skosztować wegańskiego przysmaku? :)


W "Krowie" wszyscy są mile widziani. Często można tu spotkać zgłodniałych, po zwiedzaniu, obcokrajowców. Lokal ten jest wysoko oceniany na popularnym, międzynarodowym portalu TripAdvisor. Na stałe więc wpisał się w "must be" Warszawy.
"Krowa" zaczynała od malutkiego lokalu przy ulicy Hożej. Teraz może poszczycić się dwiema warszawskimi lokalizacjami i niedawno otwartą- krakowską. 


Cieszę się na tą ekspansję i czekam na Poznań! :).

Jeffs. Znacie? Tu poczujecie się jak w Ameryce!


No właśnie, bo Jeffs to typowo amerykańska restauracja. Porcje tu serwowane są ogromne i
 ( niestety) wysokokaloryczne. Do wyboru mamy różne burgery, stejki, żeberka, sandwiche. Możemy wpaść tu także na coś mniejszego np.; na deser lub wieczornego drinka. Na pewno nie zawiedziecie się- amerykański klimat gwarantowany!


Ja kocham Jeffsa za pyszne śniadania. Ich ceny nie są wygórowane, a porcje oczywiście są spore...:D.Nigdy nie udaje mi się zjeść całości. Do tego kawa, niby zwykła, śniadaniowa, a smakuje niezwykle cynamonowo :))).

Zdradzę Wam sekret; płacąc za 1 kubek kawy ( 6zł), pijecie do woli! Kuszące, prawda?



Co zjemy w Jeffsie na śniadanie, które tak polecam? Głównie; grillowane kiełbaski, tosty, jajecznicę, ( forma podawania jaj dowolna), placuszki ziemniaczane, obłędny bekon ( tak, kocham bekon :D).
W ofercie śniadaniowej znajdziecie także amerykańskie pancakes, podawane z syropem klonowym, łososia lub steak'a.
Śniadania w Jeffsie serowowane są od pon do pt cały dzień, a w weekendy do godz 13.00.



Pizzeria Ciao a Tutti!
To pizzeria, którą znam i lubię i kibicuję od początku jej istnienia. Szybko stała się tą ulubioną.Włoską restaurację prowadzi młode małżeństwo; Michał i Asia. Bardzo fajni ludzie. Ich przyjazne traktowanie mnie i mojego mężczyzny, jako gości, przyczyniło się do jeszcze większej sympatii do tego włoskiego miejsca.


Tak więc "Ciao" stało się idealną przestrzenią na spędzanie rocznic, urodzin, a także świętowanie innych ważnych dla nas chwil:).

Co serwują w "Ciao"? Pizzę oczywiście! Typowo włoską, na cienkim cieście i broń Boże, bez dodatkowych sosów. Można się tu napić dobrej kawy, zjeść obłędne tiramisu i napić się wina.


Ciao szybko zdobyło serca warszawiaków, spotkać można tu także kogoś ze świata celebrytów. Pizzeria jest malutka, ale niedawno rozwinęła skrzydła i powiększyła się o jeszcze jedną salę.
Cieszę się bardzo, że "moja" restauracja rośnie w siłę. Troszkę jednak mi smutno, ponieważ teraz, żeby się tam dostać trzeba prawie za każdym razem, robić rezerwację stolika. 
Choć z drugiej strony, ta popularność tylko potwierdza moją opinię, że Ciao, najlepszą włoską knajpą jest! 
Powodzenia!

Teraz czas na moje kulinarne nowości.


 Kwadratowa. To stosunkowo nowe miejsce na mapie Warszawy. Już wcześniej przeze mnie wychwycone, tym razem- zdobyte:). Klubokawiarnia to miejsce z wielkim potencjałem. Mieści się obok Teatru Ochoty. Design tego miejsca mocno przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że inni podzielą moje zdanie, bo póki co mało gości w Kwadratowej :(. Ja będę się przyglądać temu miejscu i wpadać na małe co nie co. A co!



Między Bułkami. Burgerownia mieszcząca się w Alejach Jerozolimskich. To właśnie to miejsce wybrałam na lunch; zjadłam cheesowego burgera, krem z białych warzyw które popiłam lemoniadą. Efekt? zadowalający:). Smacznie!. Lokal prosty w swym wyglądzie, może nie zachwyca, ale jakość obsługi i dobre jedzenie przemawia na korzyść tego miejsca. Mogę więc śmiało je Wam polecić.





Ach, bym zapomniała; w czasie mojego lunchu, w "Między Bułkami" stołował się także Mikołaj Rey, znany z programu Masterchef. Jego obecność może śmiało udowodnić wysoką jakość serwowanych tu potraw.

Podczas kilkudniowego pobytu zahaczyłam także o inne miejsca, jednak szwejkagreen caffe nero i dunkin donuts'a już poznaliście w poprzednim, warszawskim poście:).

Uff, to tyle na dziś:). Chcecie jeszcze?

Jak spędziliście swoje wolne dni na początku maja?

ściskam, 
Ginger

Na deser jeszcze kilka fot ;D








 "Iskra" Pole Mokotowskie
 Stare Miasto
 Pola Mokotowskie
 Ukochany Park Ujazdowski <3

Wiecie co to za odmiana kaczek? Mocno mnie zaintrygowały, są piękne!

1 komentarz:

  1. Te kaczki zwą się dość kulinarnie. Mianowicie są to mandarynki. Bardziej kolorowy egzemplarz to oczywiście samiec. Spotkać je można np. w Skaryszaku czy Wilanowie, ale widziałem je i u mnie na Szczęśliwicach.
    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń