Pages

środa, 8 czerwca 2016

"Paris is always a good idea" 2


W poprzednim poście zdradziłam Wam, jaki był cel mojego wyjazdu do Paryża. Dziś chcę Wam pokazać i opowiedzieć jak wyglądał czas spędzony we Francji.

Czy Paryż jest zawsze dobrym pomysłem? Jeszcze do niedawna słowa Audrey Hepburn brzmiały jak świętość, jak oczywista oczywistość.  Każdy chciał jechać do Paryża by poczuć klimat tego magicznego miejsca. Niestety po ostatnich, trudnych dla Europy wydarzeniach, sytuacja zmieniła się diametralnie.
Gdy dowiedziałam się, że spotkanie badaczy odbywa się właśnie w stolicy Francji, początkowo wcale nie byłam ucieszona :(. W czasie,w którym bezpieczeństwo ludzi wisi na włosku, wyjazd do Paryża wydawał się być dość szalonym pomysłem.  Ostatecznie zdecydowałam się jechać, udało mi się oswoić strach, który ustąpił miejsca radosnemu oczekiwaniu na wyjazd.

Loty, zarówno do i z Francji przebiegły płynnie. Byłam zrelaksowana i podziwiałam widoczki mniej więcej takie, jak ten poniżej:

Francuska stolica przywitała mnie deszczem, szarugą i silnym wiatrem ( mniej więcej taka pogoda dominowała podczas całego pobytu). Na szczęście z lotniska odebrał mnie Pan szofer i zawiózł do hotelu:) . Hotel Pullman mieścił się w centrum bardzo urokliwej dzielnicy o nazwie Montparnasse. Przygotowując się do wyjazdu dowiedziałam się, że do tej dzielnicy, w latach 30 XX wieku, przybyła bohema artystyczna. To właśnie tu, w knajpkach przy głównym bulwarze, zasiadali znani i cenieni artyści; literaci, malarze, aktorzy, intelektualiści. 
Oglądaliście może film; "O północy w Paryżu"? Jeśli tak, to wiecie o jakich czasach mówię. Jeśli nie, obejrzyjcie film koniecznie. Myślę, że po seansie szybko załapiecie francuskiego bakcyla :D.  Wspomnę Wam jeszcze, że reżyserem filmu jest Woody Allen, który często odwiedza stolicę Francji, a dokładniej dzielnicę Montparnasse i spędza czas w swojej ulubionej restauracji  La Coupole. 

Moje paryskie dni ściśle podporządkowane były harmonogramowi, który otrzymałam zaraz po przybyciu do hotelu. Od godziny 8.00 zaczynały się pierwsze treningi/ szkolenia, a przerwy  między nimi dyktowały posiłki :). Najczęściej o 17.30 kończyliśmy zajęcia po których czekała na nas kolacja...:)





Hotelowy hol 
Widoki z hotelowego pokoju.



Widok na wieżę Montparnasse ( 210 metrów wysokości).Znajduje się na niej taras widokowy, z którego można podziwiać panoramę miasta.


Ommommm :)
Tu na zdjęciach restauracja, do której zostaliśmy zaproszeni na ostatnią "spotkaniową" kolację. Baaardzo klimatyczne miejsce w pobliżu bardzo niespokojnej Sekwany :P. W ogóle to muszę Wam powiedzieć, że woda w Sekwanie była brązowa i przypominała górski potok. Dopiero po przyjeździe dowiedziałam się, że w Paryżu został ogłoszony alarm powodziowy. Ehh. Jednak nieświadomy człowiek, to spokojny człowiek. :)







Ostatniego dnia, pogoda i mój czas wolny zawarli kilkugodzinny rozejm, dzięki czemu mogłam wreszcie pobiegać po Paryżu:))). Juhuuuu! :)
Gdzie się udałam? Oczywiście, nie mogłam odpuścić i pobiegałam między knajpkami by na końcu zasiąść w kultowej La Rotonde.








Restauracja La Rotonde to jeden z gorących adresów w dzielnicy Montparnasse. Jak wcześniej wspomniałam, w latach 30 XX wieku, stołowali się tu  i tworzyli znani artyści. Miejsce to było bajeczne, a wino smakowało wyjątkowo dobrze ;). Trudno adekwatnie słowami oddać charakter tego miejsca.  Może lepiej będzie gdy podam Wam adres, a Wy obiecacie, że będąc w Paryżu odwiedzicie La Rotonde. Deal? :)





La Rotonde, 105 Boulevard du Montparnasse, Paris

Być w Paryżu i nie zobaczyć ( nawet po raz kolejny), wieży Eiffla, to tak samo jak być w Ciechocinku i nie zobaczyć tężni ;D;D. Dlatego, już po raz trzeci pobiegałam przywitać się z tą żelazną damą :). Jej popularność nie maleje, czego dowodem są tłumy ludzi z różnych krajów robiących zdjęcia na tle wieży. Każdy obowiązkowo musi cyknąć co najmniej kilkadziesiąt fotek. Inaczej się nie liczy. Pamiętajcie. Ja nie byłam gorsza, ale na potrzeby tego wpisu zaprezentuję tylko kilka fot:D.









Lotnisko w Monachium. Palmy na zdjęciu uparcie przypominają mi o zbliżającym się wielkimi krokami wyjeździe do Grecjii! Jeeee! Jeśli net pozwoli będę nadawać do Was na żywo na snapchacie ( ginger_rosa), a relacja z wyjazdu, bez wątpienia pojawi się także na blogu :)).

Przed nami jeszcze jeden paryski post. Przedstawię w nim wszystkie moje wyjazdowe stylówy:). Do szybkiego!

Ginger


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz